sobota, 18 kwietnia 2015

EPILOG

Po śmierci Kate wszystko się zmieniło.
Jej mama nadal była z Bill'em.
Felix uzależnił się od narkotyków. Mimo, że był w związku z Llly- nie kochał jej. Tym uczuciem obdarzył strzykawkę pełną dopalaczów. W końcu pieniądze się skończyły i musiał jakoś je zdobyć. Zmusił dziewczynę do sprzedania swojego ciała. Lily bała się sprzeciwić agresywnemu partnerowi i wykonywała jego polecenia. 
Oscar znalazł dziewczynę idealną. Po jakimś czasie zamieszkali razem. Kilka lat później Oscar się jej oświadczył i wzięli ślub. Kobieta stała się panią Enestad i jednocześnie dobrą, kochającą i odpowiedzialną matką dla Teddy. 
Odejście Kate najbardziej przeżył Omar. Po śmierci ukochanej kompletnie się załamał. Nie mógł ani jeść ani spać. Popadł w ciężką depresję. Nie wytrzymał. Chciał żeby wróciła do niego. Niestety nic nie mógł zrobić. Postanowił spędzić wieczność przy boku swojej miłości. Chciał być tam gdzie nikt i nic ich już nie rozdzieli... Nigdy

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 25 (ostatni)

Z sali wyszła jej matka i Bill. Pogrążeni w smutku i żalu. Kobieta wyłącznie szlochała a mężczyzna ją pocieszał lecz bez skutecznie. Teraz moja kolej. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do pomieszczenia.
Leżała na łóżku. Taka bezbronna i zmęczona. Była blada. W tym, że żyje upewniały mnie urządzenia pod, które była podłączona.
Kiedy znalazłem się w pomieszczeniu, jej malinowe usta utworzyły mały uśmiech.
Chce mi się płakać. Niedługo stracę ją na raz na zawsze. To nierealne. Nie chce aby odchodziła. Tak bardzo ją kocham.
Usiadłem na białym, plastikowy krześle, które stało obok łóżka. Chwyciłem jej dłoń. Była blada i zimna. To jest straszne, co się z nią stało w ciągu ostatnich 3 dnii. Teraz dopiero zauważyłem jak ta choroba niszczy człowieka.
Nie byłem w stanie nic powiedzieć. Chciałem tylko mieć ją w swoim objęciu.
- Nie da się już nic zrobić? - spytałem z nadzieją
- Niestety- jej głos się załamał
łzy, jedna po drugiej zaczęły spływać po jej policzku. Nie mogłem nie zareagować. Momentalnie zarwałem się z krzesła i ją przytuliłem.
Czas w okół nas przestał płynąć i liczy się tylko ta chwila. Ja, ona i nasza bliskość.
Czas nagle ponownie zaczął płynąć i wróciliśmy na ziemie. Jeden z aparatów zaczął wydawać przeraźliwe dźwięki. Po kilkunastu sekundach do sali wbiegli lekarze. Wszystko działo się tak szybko. Chciałem przy niej zostać lecz pielęgniarki wywaliły mnie z sali. Ciągle ktoś wchodził i wychodził z pomieszczenia. Pytałem każdego lekarza, który tam był, lecz milczeli. Zza drzwi usłyszałem krzyk jakieś lekarza, który mówił "tracimy ją".
Było słychać jeszcze większe zamieszanie. Po niespełna 5 minut cały chaos ustał i zapanowała cisza. Czyżby ją odratowali?
Chodziłem nerwowo po korytarzu w kółko. W końcu jakiś lekarz łaskawie wyszedł z sali i podszedł do rodziców Kate z jakąś teczką. Wręczył kobiecie teczkę i powiedział "robiliśmy co w naszej mocy" i odszedł.
To oznacza że... że Kate nie żyje? Cały świat mi się zawalił. Wywrócił do góry nogami.
Nie chciałem wierzyć w słowa lekarza, które ciągle krążyły w mojej głowie.
Uwierzyłem dopiero wtedy, gdy z sali pielęgniarki wywoziły łóżko z ciałem przykrytym białym prześcieradłem...





_________________________________________________________________________________


I oto mamy ostatni rozdział. Serdecznie wam dziękuję za 4863 wyświetlenia i 88 komentarzy.
Jak można się domyśleć drugiej części nie będzie.
Zapraszam na wattpada gdzie w ciągu kilku najbliższych dni rozpocznę nowe ff z Omarem.

niedziela, 22 marca 2015

ROZDZIAŁ 24

Jutro rano jadę do szpitala. Trochę się boję. Coraz łatwiej mi mówić, o tym że odejdę. Mama jest dość zdołowana. Za 30 dni rocznica śmierci taty.
Przed wczraj rozmawiałam z Omarem i rozważaliśmy wszystkie 'za' i 'przeciw' i ostatecznie spróbójemy. Czemu by nie? Szkoda, że wcześniej nie zerwałam z tym dupiekiem Felixem. Omar rewelacyjnie całuje. Duuużo lepiej od Fela- ale on to przeszłość. Teraz liczy się teraźniejszość.
Rzeczy do szpitala już spakowałam.
Gdy szukałam ładowarki do telefonu, zajrzałam do szufladki w szafce nocnej. Znalazła się zguba. Mój wzrok jednak przyciągnęło coś innego. Jakieś zdjęcie. Wzięam je do ręki i ujrzałam na nim naszą paczkę jeszcze z października. Wszyscy są uśmiechnięci. To był czas, w którym spotykałam się z Felixem. Zamierzchłe czasy. Ja, Oscar, Omar, Felix i OG. Wszyscy tu są. Zrobiło mi się okropnie przykro. Spojrzałam jeszcze raz na OGgiego. Zamknęłam oczy i zamiast przypomnieć sobie jaką miłą chwile z nim spędzoną, powrócił obraz mogiły. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.
Postanowiłam zkopiować tą fotografię. Duplikat schowałam do walizki a orginalne zdjęcie oprawiłam w drewnianą ramkę w kolorze orzecha włoskiego. Po drodze na cmentarz kupiłam znicz.
Stojąc tak przed grobem jednego z lepszych kumpli, zastanawiałam się, dlaczego on nic nam nie mówił. Byśmy mu pomogli i teraz byłby z nami.
Podpaliłam świece i obok niej postawiłam zdjęcie.
Nie mam pojęcia, czemu ale rozmawiałam z pomnikiem dość długo. Ulżyło mi trochę. Czyłam jakby OG słyszał wszystko, co mu powiedziałam. Powiedziałam mu że niedługo się spotkamy.
Wróciłam do domu i poszłam na spacer z Tigą. Po krótkiej przechadce wróciłyśmy na nasze I piętro.
Mama wróciła już z pracy. Gotowała obiad a ja leżałam w salonie i oglądałam American Horror Story, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Pewnie to Bill. Znów zapomniał kluczy.
Mama otworzyła drzwi. Nie zwracałam na to uwagi. Bardziej interesował mnie serial.
W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy. Otchyliłam głowę w tył, a ta tajemnicza postać zabrała dłonie. Tym człowiekiem zagadką był Omar. Momentalnie się uśmiechnęłam. Nachylił się nademną i posłał buziaka w usta. Usiadł obok mnie i razem dokończyliśmy oglądać 5 odcinek.
Po seansie poszliśmy do mojego pokoju.
Chwilę się powygłupialiśmy. W pomieszczeniu zrobiło się dość duszno i zaproponowałam wyjść na balkon.
Na dość sporym balkonie znajdował się zestaw mebli ogrodowych. Usiadł na kanapie.
Ja poszłam do kuchni po jakiś napój. Przyniosłam dwie szklanki wody cytrynowej z lodem i kolorowymi słomkami.
Siedziałam przez jakiś czas obok, lecz się połorzyłam.
Zrobiło się dość miło. Praktycznie nie rozmawialiśmy. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. W pewnym momencie prawą ręką uniusł moją głowę, a lewą przesuwał powili wzdłuż prawego boku aż do kolana. Przeszły mnie ciarki. Pocałował mnie.
Zrobiło się gorąco. Po pocałunku usiadłam przodem do niego na jego kolanach. Nikt i nic nie mogło przeszkodzić nam w romantycznej sytuacji. Pogrążeni w namiętnych pocałunkach niezwracaliśmy uwagi na nic. Wszystko działo się tak spontanicznie.
Ale z racji, że byłam coś musiało się nie udać. W głupszej sytuacji się jeszcze nie znalazłam. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. To musi być ktoś z mieszkania obok. Zignorowałam to - teraz tego żałuję. Gorzej być nie mogło. Na balkon wyszedł Oscar.
Mój przyjaciel widział jak się migdalę z jego najlepszym kumplem. Więc...
Jednocześnie oderwaliśmy się od siebie. Omar jak spojrzał na Oscar tylko się uroczo zaśmiał. Ja unikałam jego spojrzenia. Chowałam zarumienioną twarz we włosach i klatce mulata.
Mam wrażenie, że każdy czuje się niezręcznie.
- Hej Oscar - zaczął Omar dla rozluźnienia napięcia
- He..hej - jeszcze w lekkim szoku odpowiedział wysoki blondyn
Nie wiem co mu powiedzieć. Przeprosić!? Ale w sumie za co? Tylko całowałam się ze swoim chłopakiem na moim balkonie. Ale wypadałoby.
Podeszłam do barierki.
- Oscar sorry za zaistniałą sytuację
- Nic się nie stało tylko na przyszłość bardziej uważajcie
Zapadła niezręczna cisza.
Zaproponowałam, żeby dołączył do nas i obejrzał film.
Zgodził się. Przyniosłam laptopa z pokoju i włączyłam jeden z moich ulubionych filmów "Suicide room".
Nie mogłam skupić się na oglądaniu, ponieważ Omar cały czas bawił się moimi włosami. Jego działania były zamierzone. W ramach zemsty zaczęłam go "torturować". 
Na początku lekko smyrałam jego udo. Moja dłoń przenisiła się ciraz wyżej i wkradła się pod koszulkę.
Po kilkunastu muśnięciach i wielokrotnym szczypaniu moje palce natrafiły na gumke jego bokserek. Teraz miałam pewność, że godnie się odpłace za to że nie mogłam skupić się na filmie.
Zabawa gumkom przyniosła zamierzony efekt szybciej niż się spodziewałam.
W jednej chwili jak oparzony wstał.
- Zaraz wrócę - zdenerwowanym głosem oznajmił i wszedł do mieszkania.
W tym momencie zaczęłam się głośno śmiać.



_________________________________________________________________________________


Na wstępie przepraszam za nieobecność. nie mam pomysłów na rozdziały. 
powoli docieramy jednak do końca.
jak wam się wydaje, będzie happy end, czy niebardzo?
licze na kreatywne odpowiedzi w komentarzach.

10 komentarzy = kolejny rozdział

piątek, 20 lutego 2015

ROZDZIAŁ 23


* FELIX POV *
Jestem pewien swojej decyzji. Wytarłem krew z twarzy, załorzyłęm czarną bluzę i kaptur na głowę. Wyciągnąłem z szuflady ostatnią wypłatę i opóściłem kamienicę. Z rękoma w kieszeniach i wzrokiem spuszczonym w ziemię szedłem do mieszkania starego kumpla. Miał to czego szukałem.
Luck jest dość spoko gościem. Nasz kontakt się urwał gdy on trafił do poprawczaka za drobne kradzieże. To jednak nie zmieniło jego nawyków do złego - teraz jest dilerem.
Dzięki temu, że pracuję w weekendy w barze mam jakieś pieniądze. Chciałbym jeszcze po szkole, ale nie mogę.
Dotarłem na miejsce. Był lekko zszokowany moją wizytą - lecz pozytywnie. Zaprosił mnie do środka. Mieszkanie było zadbane i modnie urządzone. Musi być dzinany. Rozmawialiśmy dość długo. Od słowa do słowa wyszedł na jaw cel mojej wizyty. Za tygodniówkę kupiłem od niego działkę *majki. Wytłumaczył mi wszystko dokładnie. Było dość późno więc postanowiłem wrócić do domu.
Rodzice nadal byli pijani i spali, więc nikt mi nie mógł przeszkodzić.
Zamknąłem się w swoim pokoju. Usiadłem przy biurku i podążałem krok po kroku z instrukcjami Lucka.
I nadszedł ten moment . Idealna biała krecha czekała aż ją wciągnę . Zawachałem się nie raz. Jestem zdecydowany. Wziąłem strzykawkę do prawej dłoni i z precyzją chirurga wbiłem się w się w **kanał lewego ramienia. To było uczucie nie do opisania . Nieziemsko. Czułem się niesamowicie. Następnym razem już bym się niezawahał. Poczułem się dużo lepiej.
* OSCAR POV *
Warto było trochę się pokręcić bez celu. Teraz Kate biegnie do mnie, cała zapłakana i roztrzęsiona. Oj, nie jest najlepiej.
(...)
- Już lepiej?
- Chyba tak
Z ulgą mogliśmy opóścić ruiny jakiegoś budynku w parku.
Powolnym spacerkiem wróciliśmy na nasze osiedle.
Było prawie jak kiedyś. No właśnie, prawie.




*majka-morfina
**kanał-żyła


_________________________________________________________________________________


Rozdział do kitu, ja wiem. Nieważne. Zapraszam do komentowania c: 

poniedziałek, 16 lutego 2015

ROZDZIAŁ 22

Cały czas próbowałam zatrzymać Oscara. Wołałam go, próbowałam go zatrzymać ale bez skutecznie . Nie słuchał mnie. Wręcz ignorował.
Wbiegłam za blondynem do jednej z kamienic. Goniłam go aż do samych drzwi mieszkania. Gdy byłam przed wejściem on już był w środku. Słyszałam krzyki i kłótnie.
Mieszkanie było zaniedbane i zniszczone. Wszędzie leżały puste puszki i szklane butelki. Nie myślałam logicznie. Chciałam tylko zatrzymać Oscara przed jakąś głupotą i jak najszybciej wyjść z tego budynku.
Usłyszałam jakiś huk w jednym z pomieszczeń. Cała zdenerwowana i roztrzęsiona poszłam tam.
Nie chciałam uwierzyć w to co zobaczyłam - Felix leży na podłodze a Oscar zbliża się do niego. Chwycił go za kołnierz , podniósł i docisną do ściany. Obrazek jak z jakiegoś " Dlaczego ja ?" - wystraszony Felix , wkurwiony Oscar i rozpłakana ja. Mimo tego, że nienawidzę Felixa nie pozwole robić mu krzywdy. Z nosa leciała mu krew, w oczach widziałam przerażenie. Cały czas krzyczałam żeby Oscar nic mu nie zrobił, jednak mnie olewał . W pewnym momencie żądny zemsty podniósł prawe ramię a dłoń zacisnął w pięść. Zdezorientowany Felix ze strachu zamknął oczy. Oscar się zamachnął. W ostatnim momencie zatrzymałam jego rękę przed uderzeniem Felixa w twarz.
Spojrzał na mnie i póścił go.
Odepchłam go i podeszłam do Felixa .
Zdezorientowany leżał na podłodze. Mimo , że mnie zranił spędziłam z nim 7 miesięcy. Nie da się tego zapomnieć od tak. Na zawsze będzie w jakiejś części mojego serca .
Lekko zdziwiony Oscar przyglądał się mi , jak wycierałam krew z twarzy Felixa . Zimnym i oschłym tonem oznajmił " - Sandman dzisiaj masz szczęście , że jest tu Kate ale następnym razem nie będzie aż tak pięknie " . Nie znałam go od tej strony . To nie jest ten sam Oscar , z którym rozmawiałam 15 minut temu . W jego pięknych błękitnych oczach widziałam złość .

* OSCAR POV *

Co mam teraz zrobić ? - wyjść , zostać , czy co bo nie wiem .
Kate rzuciła to swoje spojrzenie , może lepiej wyjdę . Spóściłem wzrok na podłogę i opuściłem tą melinę . Starzy Felixa nawet nie zauważyli , że ktoś w ogóle wszedł do mieszkania .

* KATE POV *

Może lepiej , że wyszedł . Ale z drugiej strony zrobił to dla mnie .
Lekko oszołominy blondyn powili próbował wstać .
- Wszystko ok ?
Dołożył dłoń do nosa i ujrzał na niej krew .
- No prawie . Trochę w głowie mi szumi . Ale o co mu chodzi ?
Wróciła cała złość i chyba zaraz wybuchnę .
- O mnie
- Co ja znowu zrobiłem !?
- Hmm ... No nie wiem .... Zastanówmy się ? ... A już wiem ! - mówią to ironicznie , chyba zaczął się powoli domyślać - Może chodzi o to że od 3 miesięcy chodzisz z Lily!!!
- Yyy ... tak jakoś wyszło
- Co jakoś wyszło ? Jesteś zwykłą świnią !!! Wiesz czemu OG się zabił ?
- No bo jakaś laska go zraniła i się załamał
- Nie jakaś laska tylko Lily !!! Poprzez waszą przyjaźń próbowała się do ciebie dobrać . I tak mnie zdradziłeś , więc czemu wcześniej jej nie uległeś ? Przynajmniej teraz OG byłby z nami !!!
- ...
-  I co ty na to !?
- Co !? Ona !? Nie . Nie może być ona . Nie wierzę
- To uwierz . Pora wszystko zrozumieć i poznać . A właśnie co do poznawania , co to za miejsce
- ...
- No mów !
- Mój dom
- Serio tu mieszkasz
- Teraz wiesz czemu nie zapraszałem cię tu
- Mogłeś być szczery
- Mogłem , ale nie byłem
- Nie tylko z tym . Wytłumacz o co chodzi z Lily !!!
- Nie wiem jak
I zaczęła sié awantura . Krzyki , płacze i rozczarowanie . Mimo 30 minut kłutni nic nie wynikło .

* OSCAR POV *

Jaka ona niezdecydowana . Zranił ją a ona i tak go broni . Gdyby nie Kate , zrozumiałby wkońcu . Lily też dorwie karma . Przez nią OG odszedł . Nie zapomnę jej tego .
Szedłem rozmyślając o tym z dłońmi w kieszeni i wzrokiem spuszczonym na chodnik . Odwróciłem się do tyłu , gdy usłyszałem , że ktoś biegnie . To była Kate .

FELIX POV *

Spieprzyłem wszystko . Dziewczyna , którą kochałem wie o zdradzie , o mojej rodzinie . A to wszystko wina Lily . To z nią jestem , przez nią OG zginął i Oscar mnie znienawidził .
Muszę naprawić , co się da - zupełnie sam . Rodzice mi nie pomogą .
Przezemnie się popłakała . Po awanturze dała mi z liścia w twarz i wyszła trzaskając drzwiami . Zostałem sam . Mimo , że rodzice są w dużym pokoju , są nieobecni . W stanie nietrzeźwości nie da się z nimi rozmawiać - czyli prawie nigdy .
A gdyby tak ... Nie nie mogę . A w sumie co w tym złego ? Nikomu nie będę przeszkadzać i poprawię sobie humor . Tak , zrobię to .


_________________________________________________________________________________


Ten rozdział jest do dupy ja to wiem. Kolejne myślę, że będą lepsze. Zapraszam do komentowania ^^
Przepraszam za błędy i wg. 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 21


* OMAR POV *
Zbliżał się zachód słońca . Aż do momentu zniknięcia słońca za horyzontem oceanu byliśmy na plaży . Odwiozłem ją pod blok . Pożegnałem ją i pojechałem do domu . Wow . Ten dzień był niesamowity i niedopowtórzenia . Nie wiem jak dam radę żyć bez niej .
* KATE POV *
Weszłam do mieszkania . Nie zdążyłam zdjąć butów , a Tiga już przybiegła do mnie .
Mama ostatnio posmutniała . Bill też nie był lepszy . W domu panowała ponura atmosfera . Tylko piesek , niczego nieświadomy , tryskał energią i szczęściem . Przydałoby się to zmienić . Mam dzisiaj świetny humor i mogę spróbować zarazić nim mamę i Billa .
- Hej mamo
- Cześć . Gdzie byłaś tyle czasu ?
- Byliśmy na plaży
- Ale jak to " byliśmy " ? Z kim ?
- Nieważne . Dobrze się bawiłam i tyle
- Dlaczego nie powiesz kto to ?
- Yyy bo nie . To moje życie , moje sprawy i mój interes z kim się spotykam
- Jak wolisz . Tylko później żeby nie było jakiegoś płaczu i lamentu
- No i dobrze
Mam dość tej rozmowy . Zdenerwowana natrętością mamy , poszłam do swojego pokoju .
Włączyłam laptopa i usiadłam na łóżku . Tiga leżała obok mnie i ciągle z radości merdała ogonkiem .
Postanowiłam przejżeć nowości na Facebooku . To co ukrzały moje oczy , nie mogło być prawdziwe .
" Urzytkownik Lily Bacandy zmienił status na w związku z urzytkownikiem Felix Sandman
( tu ich wspólne zdjęcie ) "
Szybko się po mnie pocieszył . Mimo , że już nic do niego nie czuję , to jednak poświęciłam mu ostatnie 7 miesięcy mojego życia . Ale zaraz . Tyle czasu namawiałam go na zmiane statusu ale się nie zgadzał , a z Lily odrazu . Chyba , że coś ukrywał od dawna . O naszym rozstaniu wiedział tylko Omar i moja mama . Czyli nikomu się nie wyżalał .
Zaczęłam czytać komentarze .
" Ann Lee : Felix to ty nie chodzisz z Kate ? Byliście taką szczęśliwą parą
Lily Bacandy : Ann to z Kate to było jakieś wielkue nieporozumienie
Ann Lee : Ale się kochali . To była prawdziwa miłość
Lily Bacandy : Sratatata ... A poza tym teraz jest ze mną oficjalnie i tylko mnie kocha
Emily West : Jak to 'oficjalnie ' ?
Lily Bacandy : Jesteśmy ze sobą już 3 miesiące . Jutro rocznica
Dave High : Gratuluję , ale można powiedzieć że ukradłaś Kate chłopaka
Lily Bacandy : I co z tego . Jest chora i nie ma jej w szkole i nie wie co się tam dzieje
Angela Pill : Lily jesteś po prostu wredną , zimną i bezwzględną suką i zastanawiam się , co Felix w tobie widzi
Lily Bacandy : Nie obrarzaj , dobra ? A poza tym najwyraźniej jestem lepsza od Kate , ponieważ ją zostawił "
Popłakałam się . Mam ochotę rozszarpać i Lily i Felixa .
Ktoś musi mi pomóc się pozbierać i zemścić , tylko kto ? Omara nie będę już dzisiaj męczyć , OG nie żyje , dziewczyny wyjechały na jakąś wymianę , a Oscar nie wie o niczym .
Jednak tylko on może mi pomóc , to mój przyjaciel . Zadzwoniłam do niego i poprosiłam o pilne spotkanie . Ustaliliśmy , że przyjdę do niego . Było dość późno , więc miałam przyjść przez balkon .
(...)
Weszliśmy do jego pokoju . Zdążyłam się uspokoić . Usiedliśmy na jego łóżku .
- Co się stało ? Dlaczego nie chodzisz do szkoły i w ogóle
- No bo czegoś ci nie powiedziałam
- Czego ?
- Jakiś tydzień temu dowiedziałam się , że ... że mam białaczkę
- Co !? Dlaczego mówisz to dopiero teraz ?
- Nie czułam takiej potrzemy . Nie oczuje litości i ogólnie
- Zatkało mnie
- No a teraz zeszta historii . Z powodu choroby postanowiłam zerwać z Felixem , żeby tak bardzo nie cierpiał po mojej śmierci . A teraz przeglądałam Facebooka i zobaczyłam to
Pokazałam mu status Lily i komentarze .
- Co za świnia
- Z kogo ?
- I z Lily i z Felixa . Jak on mógł , okłamał mnie
- Z czym ?
- Jeszcze wczoraj mi mówił , że jesteście ze sobą szczęśliwi
- Fajnego masz kumpla
- No a ty chłopaka
Mimo tego , że już nie jestem z Felixem , jego słowa mnie zabolały . Wzięłam głęboki wdech , żeby się nie popłakać , lecz nic to nie dało .
- Wiem
- Kate , nie płacz
- Niby czemu ? Osoba , którą kochałam zdradziła mnie z jakąś pindą
- Uspokuj się . Będzie dobrze . Znajdziesz sobie kogoś . Całe życie przed tobą
Chyba trochę się zapomniał .
- 39 dni , no faktycznie całe życie
- Przepraszam , nie chciałem tego powiedzieć
- Wiem
Do pokoju weszła mała Teddy .
T : Oscaaar ... Kate przyszła !!!
Podbiegła do mnie i się przytuliła . Bardzo lubię dziewczynkę . Dawno się nie widziałyśmy . Stęskniłam się za jej towarzystwem .
K : Hej malutka
O : Teddy spać
T : Ja chcę pobawić się z Kate
O : Jest późno
T : Kate przyszła i chcę się z nią pobawić
K : Oscar , pozwól jej
O : No dobra . 10 minut i spać
T : Jeeej dziękuję
Dziewczynka pobiegła po jakieś zabawki .
O : Masz jakieś plany na jutro ?
K : Raczej nie
O : A miałabyś ochotę spędzić ten czas ze mną ?
K : Chętnie
O : Czyli jesteśmy umuwieni ?
K : Tak . Ale to nie jest randka ?
O : Raczej nie , chyba że chcesz ?
Na szczęście Teddy wróciła i uwolniła mnie od odpowiedzi .
T : Wiem w co się pobawimy !
K : No w co ? Jestem ciekawa
T : W księżniczki , a Oscar będzię księciem
(...)
O : Dobra , koniec zabawy . Pora iść spać
T : Oooooscar proszę
O : Nie , już koniec . Myć zęby i spać
T : Ugh
Wyszła z przytupem z pokoju .
K : Też powoli będę się zbierać
O : Szkoda
K : To pa
O : Cześć
Wróciłam do swojego pokoju i połorzyłam się na łóżku . Wtulona w ciepły i miękki koc zasnęłam .
Następnego ranka ze snu wyrwała mnie mama . Obudziła mnie na śniadanie . Nie uczesana , w piżamie poszłam do kuchni . Na stole stał dzbanek z sokiem pomarańczowym i biały talerz , na którym leżały idealnie okrągłe naleśniki .
Zaspana usiadłam na krześle obok Billa . Do przezroczystej szklanki wlałam świerzy sok . Na biały talerzyk włorzyłam naleśnika i go zjadłam .
Po śniadaniu udałam się do garderoby . Dzisiaj spotkanie z Oscarem , więc załorzę coś ładnego .
Czarne legginsy , biała tunika i czarne vansy wyglądały nienajgorzej i na dodatek były wygodne . Włosy lekko podkręciłam i załorzyłam czarny kapelusz .
Tak ubrana wróciłam do swojego pokoju . Poszłam tam po telefon . Leżał na szafce nocnej , obok lapmki . Schowałam go do małej , czarnej torebki z ćwiekami .
Jeszcze szybko weszłam na Twittera . Odpisałam na wiadomości . Angela , Dina i Emily  tęsknią za mną . Szkoda , że prawdopodobnie się już nie zobaczymy .
Wyłączyłam laptopa i podeszłam do lustra w przedpokoju poprawić włosy . Do drzwi ktoś zadzwonił . Otworzyłam je i za progiem ujrzałam mojego przyjaciela . Wysoki blondyn powitał mnie serdecznym uśmiechem . Odwzajemniła czyn i udaliśmy się w kierunku wyjścia . Opóściliśmy budynek i udaliśmy się do parku . Idąc aleją , cały czas rozmyślałam jak zemścić się na Felixie i Lily . Zapłaci za to co mi zrobił .
- Wszystko ok ? Jesteś taka zamyślona
- Powiedzmy
- Co się dzieje ? Nadal przeżywasz wczoraj ?
- Tak . Zastanawiam się , co mogę zrobić , żeby cierpieli jeszcze bardziej niż ja
- Zajmę się tym . Będzie żałować
- Proszę nie rób mu krzywdy
- Czemu by nie ? Niech zobaczy co oznacza ból
Widać , że się przejął . Zdenerwony ruszył szybkim krokiem w kierunku jakiś starych kamienicy . Prawdopodobnie tu mieszka Felix . Nigdy nie byłam u niego w domu . Szaro-bure mury , zniszczone kolorowymi symbolami różnych gangów odstraszały . Nie miałam ochoty tam iść ale musiałam zatrzymać Oscara .
* OSCAR POV *
Z minuty na minutę byłem coraz bardziej rozdrażniony . Adrenalina pulsowała w moich żyłach . Mam ochotę rozszarpać tego gnojka . Nikt nie może krzywdzić Kate , ani on ani nikt inny . Nie zasłurzyła sobie na takie traktowanie . Śmierć OGgiego , wyjazd przyjaciółek , choroba i na dodatek intryga Lily . Nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę . Sandman zapłaci za to własną krwią - dosłownie .


_________________________________________________________________________________

Wow. Jesteście niesamowi. 3000 wyświetleń. ILY <3 Z racji, że powolnymi krokami zbliżamy się do końca historii Kate przekierowywuje was na moje drugie opowiadanie. Wydaje mi się ono dość orginalne- przynajmniej wsród polskich ff o naszych chłopakach. 


10 komentarzy = kolejny rozdział

wtorek, 20 stycznia 2015

Nominacja Liebster Award

Zostałam nominowana przez :
http://turnfanfiction.blogspot.com/
~ http://cahol-the-fooo-fanfiction.blogspot.com/
~ http://the-vamps-ariana-fanfiction.blogspot.com/
Serdecznie dziękuję :*

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który Cię nominował.

Pytania i odpowiedzi :
Odpowiem na pytania z  http://turnfanfiction.blogspot.com/
1. Ulubione jedzenie?
czekolada
2. Kim chcesz być w przyszłości?

fryzjerką
3. Ulubione fanfiction?

cahol ♥
4. Bez czego nie możesz żyć?

bez The Fooo Conspiracy i Dawida Kwiatkowskiego
5. Lubisz szkołę?

nienawidzę
6. Spotkałaś/eś kogoś sławnego?

Dawida ♥ 26.11.2014
7. Ulubiony serial?

nie oglądam seriali
8. Ulubiona piosenka?

Dawid Kwiatkowski - Na zawsze
9. Ulubiony youtuber?

JDabrowsky i Rezi
10. Masz rodzeństwo?

niestety brata
11. Co cię denerwuje w ludziach?

dwulicowość

A teraz moje pytania:
1. Do jakich fandomów należysz?
2. Mieszkasz w mieście/ na przedmieściu/ na wsi ..?
3. Masz jakiegoś zwierzaczka?
4. Masz chłopaka/ dziewczynę?
5. Jesteś szarą myszką czy raczej wolisz się wywyższać?]
6.  Dlaczego zacząłeś pisać?
7. Podoba ci się twoje imię?
8. Który numer masz w dzienniku?
9. Ilu masz przyjaciół?
10.W której jesteś klasie?
11.W przyszłości wolisz mieszkać w Polsce czy raczej za granicą?

Moje nominacje:
1.http://foofanfiction.blogspot.com/
2.http://neighbours-thefooo.blogspot.com/
3.http://anlml.blogspot.com/
4.http://lookaroundfindyourlove.blogspot.com/
5.http://momentsffiction.blogspot.com/
6.http://fan-fiction-thefooo.blogspot.com/
7.http://ohimpossible.blogspot.com/
8.http://swmff.blogspot.com/
9.http://www.wattpad.com/95145300-snapchat-f-s-fanfiction-wst%C4%99p
10.http://thefooopoland.blogspot.com/2015/01/rozdzia-2-nie-sadzisz-ze-masz-za-dugie.html
11.http://fooo-fanfiction.blogspot.com/2015/01/ksiezniczko.html

Jeszcze raz meega wam dziękuję :* ILY ♥ 

poniedziałek, 19 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 20


" Diagnoza : niedobór białych krwinek - białaczka "

Co!? Białaczka!? Nie mogę być chora!!! Do moich oczu napłynęły gorzkie łzy. Kolejne kropelki torowały sobie ścieżki na moich rozpalonych polikach. Moje życie straciło sens.

(...)

Trudno, żyje się dalej. Bez przeszczepu pożyje jeszcze 2 miesiące.Gdy doszłam do siebie, zadzwoniłam do Felixa i poprosiłam o pilne spotkanie. Umówiliśmy się na jutro o 12 w parku. Przyszedł punktualnie.
- Cześć kochanie - on zawsze wesoły i uśmiechnięty.
- Hej - oby nie poznał przygnębienia.
- Co się stało, że jesteś taka smutna ?
A jednak, poznał.
- Bo są wyniki
- I co?
- Ciężko mi to powiedzieć, ale ...
- Ale ... ?
- Nie będę owijać w bawełnę. Mam białaczkę
Ze zdunienia otworzył usta i usiadł na ławce. Oparł łokcie o kolana i schował twarz w dłonie. Widzę , że to go przerasta.
- Myślę , że będzie lepiej jak się rostaniemy
- Właśnie teraz powinienem cie najbardziej wspierać a nie opószczać!!!
- Mam około dwa miesiące, a nie chcę żebyś cierpiał
- Mimo wszystko nie zostawię cie, bo cie kocham
- Przez ten czas zdążysz się odemnie odzwyczaić . Będziesz mniej cierpiał. Nie wiesz co to znaczy strata kogoś bliskiego
- Ale nie umiem
- Jeśli ty tego nie zrobisz to ja to zrobię
- Nie rób tego
- Nie chcę żebyś cierpiał. Przepraszam
- Jeśli mnie nie zostawisz nie masz za co przepraszać
- Fel wybacz
Złapałam go za dłonie i przytuliłam. Wstałam i odeszłam delikatnie puszczając nasze dłonie.
Nasze rostanie nie wynika wyłącznie z choroby - jakiś czas temu poczułam, że nasze uczucie wygasa.
Zraniłam go, ale lepiej powoli przyzwyczajać go do mojego braku, chyba że znajdzie się dawca szpiku.

(...)

Jest bardzo źle. Zostało mi 45 dni życia. Nie ma dawcy. Oscar, Omar i dziewczyny muszą się dowiedzieć, że niedługo mnie zabraknie. Inni mają całe życie na szaleństwa, a ja ? - półtora miesiąca. Rzuciłam szkołę.
Zadzwoniłam do znajomych i poumawiałam się na różne terminy . Przywykłam do obecnej sytuacji i mówienie o tym nie sprawia mi problemu. Zaczęłam postrzegać świat zupełnie inaczej. Wdrążyłam w życie tak zwane YOLO.

(...)

Zaraz mój przystanek. Jeszcze 15 minut i będę na miejscu. Powolnym krokiem zbliżałam się do rezydencji państwa Rudberg. Punktualnie dotarłam na spotkanie. Omar sprawia, że motylki, o które przyprawiał mnie widok Felixa, szaleją - chyba się zakochałam . Ale jak to? Przecież kilka miesięcy temu go nienawidziłam. Z drugiej strony on się zmienił - pokazał to w galerii lub w sylwestra. Nie mogę mu o tym powiedzieć, a nawet jakby coś zaiskrzyło to niepotrzebnie bo za kilkadziesiąt dni odejdę. Lecz nie mogę być nie uczciwa. Kate szalej!!! Żyje się tylko raz.
Dotarłam na miejsce punktualnie. Drzwi otworzył mi egzotyczny brunet z szerokim uśmiechem na brązowiutkiej twarzy.
- Hej już jesteś. Zawsze na czas
- Mhm - niepewnie potwierdziłam.
- Wejdź, śmiało. Nie ma nikogo. Pojechali na zawody
- Czemu nie pojechałeś?
- Bo umuwiłem się z tobą
- Jaki ty kochany

(...)

- Omar muszę być szczera
- Co się stało?
- Bo chodzi o to, że nasza ekipa znów się zmniejszy
- Wyjerzdżasz?
- No, też tak można to nazwać
- Ale co nazwać?
- Bo mam białaczkę i zostało mi 40 dni - mówiąc to poczułam, że będzie podobnie jak na spotkaniu z moim EX.
Ze zdumienia gwałtownie wstał z kanapy . Widać, że się zszokował.
- Niemożliwe
- A jednak
- Nie możesz odejść. A przeszczep ?
- Nie ma dawcy
- A może ja się nadam?
- Trzeba zrobić badania, ale lekarze mówią, że do tej pory w USA nie odnotowano szpiku pasującego do mojego
- Przebadam się
- A mógłbyś?
- Chyba każdy w mojej sytuacju by to zrobił
- Co chcesz powiedzieć przez " w mojej sytuacji " ?
- Bo...yyy - jąkał się chwilę - Bo cię kocham
- Co? - moje zdziwienie było niemałe.
- Pewnie masz mnie za idiotę, ale wtedy na plaży w wakacje, gdy cię zobaczyłem zacząłem zazdrościć Oscarowi takiej laski
- Omar, nie wiem co powiedzieć
- Powiedz prawdę
- Nie istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, od pierwszego wejrzenia może obudzić się tylko porządanie
- Ale ja cię kocham
-Miłości nie udowadnia się słowami
- To jak mam ci to udowodnić
- NIe musisz, bo nieodwzajemnione uczucie jest najgorsze. A nawet, to przecież niedługo mnie tu nie będzie. Dobrze wiem co oznacza strata ukochanej osoby. Poza tym miłość trzeba budować, a nie odkryć
- A ja wiem co oznacza strata przyjaciela. Nie możesz odejść. Musi być jeszcze jakiś ratunek
- Za tydzień jadę do szpitala na chemioterapię, może ona przedłuży moje życie, lecz w to wątpię
- Nie mów tak
- Dobrze
- A dasz nam szansę?
- W innej sytuacji prawdopodobnie tak. Lecz jest tak, a nie inaczej. Mam tydzień na korzystanie z życia
- Mówisz, że jest za późno by dać radę, ale czy jest za późno by spróbować ?
Zatkało mnie. Nie spodziwałabym się usłyszeć czegoś takiego, a tym bardziej z jego ust. Po chwili milczenia wymyśliłam jakąś wymówkę by wyjść.
- Muszę iść. Jutro zaczynam. Wpadnij do mnie o 13
- Będę przed czasem
- No mam nadzieję

* OMAR POV *

Nadal do mnie nie dotarło, że Kate niedługo odejdzie. Muszę umówić się na badania dla niej.
- Ale już muszę iść
- Zostań jeszcze, proszę
- Chętnie, ale nie mogę
- Szkoda
Podeszła do drzwi i chciała wyjść.
- A mogę ci towarzyszć i odprowadzić na przystanek. Albo lepiej odwiozę cię
- Dziękuję ale dam sobie radę
- Nalegam
- No dobrze
Zgodziła się. Muszę ją zdobyć.
- Poczekaj. Pójdę po kask mojej siostry i możemy jechać
- Ok - zauważyłem uśmiech na jej twarzy. Prucz uśmiechu ujrzałem tam lekki rumieniec.
Szybko pobiegłem do pokoju Belli. Zabrałem z komody czarny kask. Kate czekała na mnie przed domem.
Podeszłem do niej. Delikatnie odgarnąłem jej piękne blond włosy do tyłu i załorzyłem kask na głowę. Przez szybkę ujrzałem na jej twarzy szeroki uśmiech. Chwyciłem ją za dłoń i zaprowadziłem do garażu. Wsiędliśmy na niebieski skuter. Powoli wyjechaliśmy z posesji. Gdy wyjechaliśmy na drogę i dodałem gazu, dziewczyna przytuliła się do mnie jednocześnie się trzymając. Głowę oparła o moje ramię. Podwiozłęm ją pod samo wejście do bloku.
- Dziękuję
- Nie ma za co. Podobało się ?
- Jasne. Pierwszy raz jechałam motorem
- Serio?
- No
- Może chcesz się nauczyć?
- A to nie problem dla ciebie?
- Kate nie mów tak. To dla mnie przyjemność
- Jeju
Nie wytrzymałem i się zaśmiałem.
- Dobra muszę już iść
- To pa
- Do jutra

* KATE POV *

Chciałam odejść, gdy nagle chwycił mnie za dłoń. Odwróciłam się, a on mnie przytulił. Nie tak jak kiedyś tylko czule , z uczuciem . Nie miałam nic przeciwko. Bardzo miło . Stara się, bym zmieniła decyzję. Podziękuję mu za wysiłek. Zdjęłam jego kask i złorzyłam delikatny pocałunek na jego gładkim i miękkim skroniu. Zauważyłam rumieniec na policzku Omara.
Następnego dnia ...
Zaspałam. Pięknie. Omar przyjdzie za 10 minut, a ja nawet się nie ubrałam. Pobiegłam do garderoby i załorzyłam czarne rurki, biały crop top i zwykłe czarne trampki za kostkę. Z braku czasu, włosy związałam w luźny koczek. Wszystkie sprawy toaletowe skończyłam w ostatnim momencie . Omar przyszedł. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam go do środka, gdzie skończyłam się przygotowywać. Był ubrany w czarne rurki, niebieską koszulkę bez rękawów i czarne nike force. Wróciłam do swojego pokoju po telefon.
- Jestem gotowa
- To gdzie idziemy?
- A zobaczysz. To jest meega hartkorowe
- Oj już się boję
- To chodź bo autobus odjedzie bez nas
- Ok
Biegliśmy do przystanku. W ostatnim momencie weszliśmy do autobusu.
Usiedliśmy na dwóch wolnych miejscach obok siebie. Rozmawialiśmy o głupotach całą drogę. Przed wejściem do mojej niespodzianki zakryłam chłopakowi oczy.

* OMAR POV *

Zakryła mi oczy. Co ona szykuje?
- Już
Odkryła moje oczy.
- O Boże
Chciała skoczyć na bange. Szalone, ale z drugiej strony, jeśli teraz tego nie zrobi to nigdy. Starałem ją zająć czym kolwiek byleby nie myślała o śmierci.
Nadeszła kolej na nasz skok. Instruktorzy załorzyli nam uprzęrz
Wjechaliśmy windą bardzo wysoko. Byliśmy na szczycie 50-cio metrowego stalowego słupa.
K : Najpierw ja czy ty?
O : Jak wolisz
Instruktor : Jeśli chcecie możecie razem
O : Jestem za
K : Z tobą zawsze
I : Gołąbrczki trzeba  was przywiązać do liny
O i K : Haha
Wielki metalowy uchwyt połączył nas. Podeszliśmy do krawędzi. Centymetry dzieliły nas od upadku. Mocno ją objąłem. Staliśmy w siebie wtuleni 50 metrów nad ziemią.
- To skaczemy
Wziąłem głęboki wdech i jeszcze mocniej złapałem dziewczynę.
- 3...2...1...i...hop
Skoczyliśmy. Było niesamowicie. Rzałuję, że dopiero teraz to zrobiłem.
Rozbawieni leżeliśmy na dmuchanym materacu. Na plecach poczułem przeraźliwy ból. Gdy instruktor odpioł nas z upszęrzy, zdjąłem koszulkę i spojrzałem na moje plecy. Ujrzałem na nich dziesięć pionowych czerwonych zadrapań. To była sprawka Kate.
- Przepraszam
- Nic się nie stało. Niedługo się zagoi, a taki skok może się już nie powtórzyć
- Niestety
- Skończmy ten smutny temat i opowiadaj czy ci się podobało
- Było niesamowicie i jeszcze ty byłeś. Lepiej sobie nie wyobrażam
- Oj bez przesady. Bezemnie też byłoby fajnie
- Ale nie aż tak jak było
- Gdyby nie ty, niegdy bym nie skoczył

* KATE POV *

- Zaplanowałem coś fajnego
- Mam się bać?
- Nie masz czego
- To chodźmy
Wyczągnął do mnie swoją dłoń wewnętrzną stroną . Podałam mu swoją, a on ją pewnie chwycił.
Trzymając się za ręce poszliśmy na przystanek autobusowy i pojechaliśmy do jego domu.

(...)

- Jesteśmy na miejscu
Zsiadłam ze skutera i zdjęłam kask. Przyjechaliśmy na plażę. Ze schowka wyjął koc i wiklinowy koszyk pinknikowy.
Pomogłam brunetowi rozłorzyć czerwono-czarny koc w kratę. Usiedliśmy na przeciwko siebie. Omar wyjął z koszyka jedzenie, które przygotował zupełnie sam.

(...)

* OMAR POV *

- Pocałuj mnie
- Co?
- Pocałuj mnie tu i teraz
Wow. Nie spodziewałem się tego po niej. Ale czemu nie. Spełniłem jej prośbę najlepiej jak umiałem.
Chyba się zawstydziła. Delikatny rumieniec objął jej przepiękną twarz. Uroczo się uśmiechnęła i spóściła wzrok w ziemię.




_________________________________________________________________________________




I mamy 20 rozdział. Przepraszam, że o tej godzinie :/
Chciałabym dedykować ten rozdział mojej Anitce :)

10 komentarzy = kolejny rozdział 

piątek, 16 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 19

Spojrzałam na niego. Widziałam zmartwienie na jego twarzy. Zwykle pogodny i uśmiechnięty Omar, strapionym wzrokiem przyglądał mi się. Gorzkie łzy zalewały moją twarz.
- Co się stało? Nie płacz
- Nieważne
Schowałam twarz między kolana .
- Ważne, ważne
- Nadal w to nie wierzę
- Ale w co?
- Poszłam na górę. Zajrzałam do twojego pokoju i ...
- Iii ...
- Felix i Lily - mój głos zadrrzał i zaczęłam jeszcze bardziej szlochać.
- Mała , nie płacz
- Oni się całowali
- Co!?

* OMAR POV *

Co z niego za skurwysyn. Jak on mógł. Kate na to nie zasłużła. Muszę to z nim wyjaśnić.
- Zaraz przyjdę. Muszę coś załatwić
Kiwnęła głową nic nie mówiąc. Pojedyncze kosmyki włosów opadły jej na twarz.Siedziała skulona za sofą. Wchodząc po schodach minąłem Lily.
- Będę zmykać. Mama przyjechała po mnie
- Mhm. Nara - oschle jej oznajmiłem.
Dobrze, że poszła. Na spokojnie pogadam z Felixem. Zajrzałem do pokoju i ujrzałem go pogrążonego we śnie.
Om : Ej, on długo tak tu śpi ?
Os : Dobre 2 godziny
Om : Jak? Przecież 5 minut temu podobno całował się z Lily
OG : Co? Kiedy? Cały czas spał
Om : Ale z niej za pieprzona suka
Os : Omar! Teddy tu jest
Om : A sorry. Ale inaczej nie można jej określić
OG : No Omar ma trochę racji. Właśnie kilka minut temu słyszałem jakieś kroki
Om : To była Kate
Os : Właśnie gdzie ona jest?
Om : Płacze przez Lily schowana na dole. Wy tu sobie grajcie , ale może niech ktoś go obudzi i opowie o wszystkim. Ja idę do niej
Os : Idę z tobą
Om : A małej kto ma pilnować?
Os : Może iść z nami
Om : Poradzę sobie
Pobiegłem do salonu. Siedziała nadal schowana za sofą. Usiadłem obok niej.
- Nie płacz, proszę
- Czemu mam przestać? Felix całował się z Lily!!!
- No właśnie nie
- Chyba dobrze widziałam
- Może, ale on się z nią nie całował. Nie mógł, spał
- Czyli mam rozumieć, że Lily go pocałowała tak po prostu?
- Musiała usłyszeć twoje kroki
- Nie wierzę
- To uwierz
Przytuliła się do mnie .

* KATE POV *

Wtuliłam się w niego . Jego perfumy pachną cudownie .Moje ubranie całe przesiąknęło tą cudowną wonią . Dlaczego dopiero teraz zrobił się taki czuły i opiekuńczy? Kilka miesięcy był nachalny i nie chciałam go znać, a teraz? - zupełnie inna osoba. Chyba takiego Omara wolę - czułego i współczującego.

* OMAR POV *

Siedzieliśmy tak wtuleni przez kilka minut, aż do momentu gdy usłyszałem, że OG i Felix tu idą. Przy pomocy Molandera Sandman zszedł ze schodów.
Odsunąłem się od niej.
- Dlaczego idziesz?
- Felix idzie
- Szkoda
- Czemu?
- Bo było bardzo miło
Z jej twarzy zniknął smutek , a pojawił się promienny uśmiech, który sprawił, że moje serce zaczęło szybciej bić. Podałem jej rękę, a ona ją chwyciła i wstała.

* KATE POV *

Spojrzałam na mój naszyjnik. Chwyciłam go i chciałam zdjąć, lecz Omar zachamował moją dłoń i wraz z wisiorkiem przyłorzył ją do mojego serca. Spojrzał mi głęboko w oczy. Zajrzaj w głąb mojej duszy. Jego piwne tęczówki przemawiały do mnie. Powoli odsunął się odemnie. Cofał się tyłem i w pewnym momencie rzucił ciepły uśmiech i odwrócił się.
- Przepraszam. Nie chciałem. Zaraz ci wszystko wyjaśnię
- Już o wszystko wiem. Nic się nie stało. Wiem
- I tak przepraszam
- Rozumiem. Nic się nie stało
Niech przynajmniej tak myśli. To nie jego wina, tylko tej zdziry.
(...)
Zbliżała się 23. Poszłam na górę. Teddy już leżała pod kocem gotowa do snu. Wymieniłam się z Oscarem. On poszedł na dół do chłopaków a ja opowiedziałam dziewczynce jakąś bajkę.

" (...) i mała księżniczka Teddy zamieszkała z księciem Paulem , królem Oscarem i królową w zamku . Żyli długo i szczęśliwie . Koniec "

- A jak miała na imię królowa ?
- Jak tylko zapragniesz
- To będzie królowa Kate
- Dlaczego akurat Kate?
- Bo królowa jest żoną króla
- Ale królem jest Oscar
- No
- Dobra, mała idź spać . Dobranoc
- Dobranoc
Dziewczynka mocno mnie zszokowała. Przykryłam ją dokładnie, zgasiłam lampkę i opóściłam pokój zamykając drzwi . Zeszłam czarnymi schodami na dół i dołączyłam do chłopaków. Cały czas rozmyślałam, co dziewczynka powiedziała. Ona chyba nie przywykła do tego, że z Oscarem jesteśmy przyjaciółmi.
Chciałam o tym zapomnieć i spędzić miło czas z przyjaciółmi i chłopakiem. Słuchaliśmy muzyki, tańczyliśmy, rozmawialiśmy i dobrze się bawiliśmy.
Siedziałam na sofie w objęciu Felixa, gdy poczułam ból w okolicy węzłów chłonnych . Była 5:30 kiedy kładłam się spać w pokoju siostry Omara.
(...)
O 11:40 obudził mnie przeraźliwy ból. Powiedziałam chłopakom o moim objawie, i wraz z Oscarem i Teddy pojechaliśmy do domu. 
(...)
Mija 4 miesiąc bólu, a on wciąż nie ustaje. Nie tylko ból fizyczny, ale i psychiczny - OG przedawkował jakiś narkotyk potym jak Lily go zraniła. Chciała podstępnie zbliżyć się do Felixa. To był jego pierwszy związek, w którym się zaangarzował. Czuję się jak wrak człowieka. Co gorsza ból fizyczny staje się coraz silniejszy. Mama postanowiła zabrać mnie do szpitala. Nie przepadam za chodzeniem do lekarzy.
Pojechałyśmy z mamą o 17 . Ruch był mały i czekałam tylko 30 minut. Do gabinetu zaprowadziła nas bardzo miła pielęgniarka Weronica. Wszędzie było biało i nieprzyjemnie. Lekarz po badaniu wywnioskował, że mam zapalenie węzłów chłonnych. Zaniepokoiły go grudki podskórne. Zlecił badanie krwi. Wyniki mają być za tydzień.
Zakupiłyśmy leki w pobliskiej aptece i zrobiłyśmy szybkie zakupy sporzywcze. O 20 byłyśmy w domu i przyjęłam pierwszą dawkę leków. Chłopaki wypisywali do mnie i pytali się co mi jest. Mimo późnej pory Oscar przyszedł do mnie w odwiedziny. Chyba nadal coś do mnie czuje, bo kto normalny o tej porze przychodzi w odwiedziny - ale to słodkie. Martwi się o mnie i troszczy. Długo rozmawialiśmy. Porzegnaliśmy się po dwóch godzinach. Odrazu zasnęłam.
7 dni później ...
Mama pojechała do szpitala po wyniki. Czekałam w wielkim niepokoju.
Czekałam na nią w salonie. Weszła do mieszkania jak zwykle. Wyciągnęła z torebki białą kopertę z moim nazwiskiem. Była zamknięta. Zdenerwowana usiadła obok mnie. Spojrzała na mnie i powoli otworzyła kopertę . Wyciągnęła wyniki. Momentalnie zbladła. Otworzyła oczy ze zdumienia, rozpłakała się, rzuciła kartką o stolik i wybiegła z pomieszczenia. Co mi jest, że aż tak zareagowała? Podniosłam kartkę. Odczytuje wyniki i nie wierzę w to co widzę. Już rozumiem czemu tak zrobiła.



_________________________________________________________________________________



Powoli zbliżamy się do końca New life new chance. Ale nie ma się co smucić. Mogę te kilka ostatnich rozdziałów pisać bardziej szczegółowo i akcja będzie toczyć się wolniej. 
Zapraszam do komentowania. Kolejny rozdział w poniedziałek c:

piątek, 9 stycznia 2015

ROZDZIAŁ 18

Następnego dnia rano ...

Promienie słońca delikatnie oświetlały cały pokój. Zmusiły moje powieki do otworzenia. Odwróciłam się w stronę, gdzie wczoraj leżał Felix, lecz nie było go tam. Nagłym ruchem usiadłam i zaczęłam rozglądać się po pokoju. Siedział na fotelu i robił coś na telefonie.
- O, już wstałaś - powiedział radośnie z wigorem w głosie
- Mmmmm.... Która jest ? - zaspana wybełkotałam
- 9:50
- Już?
- Najwyraźniej
- Poczekaj 5 minut. Ogarne się i możemy iść na śniadanie
- Ok
Wstałam z łóżka i podeszłam do fotela, na którym siedział chłopak i wisiała moja bluza . Załorzyłam ją i poszłam do garderoby po ubrania. Hmm ... co by załorzyć? Wiem! Wezmę czarne rurki, czarną koszulkę z widokim na Paryż i czarne vansy. Szary krajobraz na bluzce rozświetlił naszyjnik od Felixa. Podkręciłam włosy lokówką i załorzułam czarny kapelusz. Wróciłam do swojego pokoju po 15 minutach.
- Wow
- Coś się stało?
- Tak, ty się stałaś. Wyglądasz bosko - Dziękuję. To idziemy?
- Moment. Mogłabyś podać mi kule?
- Jasne
Poszliśmy do kuchni, gdzie moja mama coś gotowała .
Wskazałam na stóL i powiedziałam :
- Usiądź, a ja zrobie coś na śniadanie - Pomogę
- Nie ma takiej potrzeby
- Ale nalegam
- No dobrze
Podszedł do blatu kuchennego. Robiliśmy naleśniki. Przygotowanie poszło sprawnie i mogliśmy szybko je zjeść. Mama nie zwracała na nas uwagi.
Babcia : Jak się spało?
Felix : A dobrze . Bardzo miło
Kate : Choć pójdziemy do mojego pokoju
F : Dobrze
Spędziliśmy miło wspólnie jeszcze 3 godziny. Dzwoniła do chłopaka jego mama i kazała mu wracać. Poprosiłam Billa, żeby odwiózł Felixa, bo nie chcę, żeby wracał sam ze złamaną stopą.
Kilka dni później ...
Nie mogę doczekać się wieczora. Dzisiaj impreza sylwestrowa u Omara. Jego rodzice i siostra wyjechali na dwa tygodnie do Kanady. Dla mnie liczy się to, że będzie Felix. Spędzimy miło czas i będzie pięknie.
Tego wieczora muszę wyglądać bosko. Zadzwonię do Angeli i poproszę, żeby przyszła i pomogła mi coś wybrać.

(...)

Przy pomocy przyjaciółki wybrałam biały crop top bez ramiączek, jeansowe rurki i wygodne czarne vansy. Włosy spięłam w koka. Dodatkowo załorzyłam złoty naszyjnik od Fela, który zawsze noszę przy sercu . Kolczyki w tym samym kolorze uświetniły całokształt.
Do 18:00 miałam jeszcze trochę czasu. Zadzwoniłam do Diny i rozrmawiałyśmy o wszystkim , a zarazem o niczym. Gadałyśmy wystarczająco długo bym zdążyła wyjść z domu na czas. Na przystanku spotkałam Oscara, który też jechał do Omara. Dotarliśmy na miejsce razem. Przyszliśmy pierwsi.
Omar : Eyoo
Oscar : Siema
Kate : Cześć
Om : Śmiało, wchodźcie
Powoli i niepewnie weszłam do wnętrza wielkiej rezydencji. Coś przeczuwałam, że Omar jest rozpuszczonym dzieciakiem z bogatego domu - w sumie kilka lat temu też taka byłam. Przedpokój był taki duży jak mój salon. Wielkie lustro zajmowało całą ścianę. Oscar wszedł do salonu a ja zostałam i poprawiłam koka . Niepewnie przekroczyłam próg salonu. Wielkie jasne pomieszczenie z nowoczesnymi ciemnymi meblami wyglądało zachwycająco. Jedyne zdjęcie, które tam znalazłam , było zdjęciem pięknej dziewczyny o ciemnej skórze - to chyba siostra Omara . To może być ona . Cała ściana w korytarzu była pokryta dyplomami i gratulacjami dla Belli Rudberg. Chyba była oczkiem w głowie państwa Rudberg .
Om : Niedługo powinni przyjść inni
K : A kto jeszcze będzie?
Om : Felix , OG , Angela , Dina , Emily , Lily i jeszcze Troye
K : Dość sporo osób
Om : Ale na noc zostaje tylko kilka. Właśnie! Zostajecie?
Os : Nie wiem. Zależy od mojej babci . Rodzice idą gdzieś do znajomych, a Teddy nie ma się kto zająć
Om : Może jak twoi starzy będą tam jechać to przywiozą ją tu, a ona pójdzie spać na górę
Os : Dzięki, ale zmajstrowałem sobie dzieciaka to teraz mam
Om : To nie żaden problem
Os : Serio?
Om : Mhm
Os : Boże, nie wiem jak ci dziękować
Om : Oj tam. A ty Kate, zostajesz ?
K : Heh jasne. Bill prosił mnie żebym gdzieś poszła, bo chciał spędzić ten wieczór z mamą sam na sam
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Om : Fajnego masz ojca
K : To nie mój ojciec. Mój ojciec zmarł 2 i pół roku temu
Om : Przepraszam, nie wiedziałem
K : Wiem. Nic się nie stało
Nie ma to jak robić dobrą minę do złej gry.

(...)

Pora porzegnać się z dziewczynami i Troyem. Mam wrażenie, że tylko ja i Omar jesteśmy odpowiedzialni w tym towarzystwie. Zbliża się 22 i mama Oscara ma przywieść Teddy. Pomogłam Omarowi posprzątać zurzyte naczynia i sztućce. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Kate, możesz otworzyć i przyprowadzić Teddy
- Jasne. A gdzie Oscar ?
- Nie wiem . Pewnie z OG i Felixem grają na PS4
- Ok
Podeszłam do wyjścia i otworzyłam drzwi.
Mama Oscara : Cześć Kate
K : Dobry wieczór
M O : Na pewno mała nie będzie przeszkadzać
K : Na pewno
M O : To dobrze, tu masz torbę z jej rzeczami. Jutro przyjade około 12
K : Mhm

(...)

T : Gdzie jest Oscar ?
Om : U mnie w pokoju
T : A mogę tam iść ?
Om : Jasne . Zaraz cię zaprowadzę . Kate pójdziesz z nami?
K : Ok. Trochę pozwiedzam
Om : To idziemy
Wyszliśmy z wielkiego salonu do przedpokoju i przez korytarz doszliśmy do schodów i poszliśmy na piętro . Znajdowało się tam siedem brązowych drzwi . Omar otworzył drugie po lewo . Całe były w naklejkach . Pomieszczenie było ogromne. Oscar i OG siedzieli na wielkich poduchach i grali na PS4 , Felix siedział na kanapie i obok niego Lily . Zaraz, co ona tu robi!? Miała iść z dziewczynami. Uśmiechnęłam się sztucznie do niej. Gdy zauważyła mnie, przesunęła się bliżej Felixa. Wiedziała, że to mnie zdenerwuje.
Om : Przypilnujcie Teddy
T : Oscar !!!
Dziewczynka podbiegła to Oscara z entuzjazmem i usiadła mu na klanach. Nie zwrócił na nią uwagi.
F : A wy co będziecie robić ?
Om : Chyba ktoś musi po was posprzątać na dole
F : Mam nadzieję, bo czuję się zazdrosny - gdyby nie powiedział tego ironicznie i ze śmiechem, uwierzyłambym.
Om : Stary spokojnie
F : No nie wiem
Om : Hah dobra to idziemy
Ja i Omar opuściliśmy pokój . Pokazał mi pozostałe pomieszczenia na piętrze. Wróciliśmy na parter i skończyliśmy sprzątanie. Cały czas rozmyślałam co Lily robi z Felixem, gdy ja nic nie widzę.
K : Idę na górę
Om : Ok
Poszłam do pokoju bruneta. Po cichu zbliżyłam się do pomieszczenia. Zajrzałam i nie uwierzyłam co zobaczyłam . Jak ona może!? Uszczypłam się w rękę. To prawda. Do moich oczu napłynęły słone łzy. Zrospaczona pobiegłam schodami w dół. Usiadłam w kącie za sofą. Nogi przyciągnęłam do klatki piersiowej a twarz schowałam między kolana. Morze łez zalewało moją twarz. Szybkim krokiem podszedł do mnie mulat i przykucnął naprzeciwko mnie.


_________________________________________________________________________________



Dotarliśmy do 18 rozdziału :) Już jakiś czas temu pojawiły się nowe osoby. 
Co Kate zobaczyła w pokoju Omara? Zobaczymy a tym czasem :


10 komentarzy = kolejny rozdział