poniedziałek, 16 lutego 2015

ROZDZIAŁ 22

Cały czas próbowałam zatrzymać Oscara. Wołałam go, próbowałam go zatrzymać ale bez skutecznie . Nie słuchał mnie. Wręcz ignorował.
Wbiegłam za blondynem do jednej z kamienic. Goniłam go aż do samych drzwi mieszkania. Gdy byłam przed wejściem on już był w środku. Słyszałam krzyki i kłótnie.
Mieszkanie było zaniedbane i zniszczone. Wszędzie leżały puste puszki i szklane butelki. Nie myślałam logicznie. Chciałam tylko zatrzymać Oscara przed jakąś głupotą i jak najszybciej wyjść z tego budynku.
Usłyszałam jakiś huk w jednym z pomieszczeń. Cała zdenerwowana i roztrzęsiona poszłam tam.
Nie chciałam uwierzyć w to co zobaczyłam - Felix leży na podłodze a Oscar zbliża się do niego. Chwycił go za kołnierz , podniósł i docisną do ściany. Obrazek jak z jakiegoś " Dlaczego ja ?" - wystraszony Felix , wkurwiony Oscar i rozpłakana ja. Mimo tego, że nienawidzę Felixa nie pozwole robić mu krzywdy. Z nosa leciała mu krew, w oczach widziałam przerażenie. Cały czas krzyczałam żeby Oscar nic mu nie zrobił, jednak mnie olewał . W pewnym momencie żądny zemsty podniósł prawe ramię a dłoń zacisnął w pięść. Zdezorientowany Felix ze strachu zamknął oczy. Oscar się zamachnął. W ostatnim momencie zatrzymałam jego rękę przed uderzeniem Felixa w twarz.
Spojrzał na mnie i póścił go.
Odepchłam go i podeszłam do Felixa .
Zdezorientowany leżał na podłodze. Mimo , że mnie zranił spędziłam z nim 7 miesięcy. Nie da się tego zapomnieć od tak. Na zawsze będzie w jakiejś części mojego serca .
Lekko zdziwiony Oscar przyglądał się mi , jak wycierałam krew z twarzy Felixa . Zimnym i oschłym tonem oznajmił " - Sandman dzisiaj masz szczęście , że jest tu Kate ale następnym razem nie będzie aż tak pięknie " . Nie znałam go od tej strony . To nie jest ten sam Oscar , z którym rozmawiałam 15 minut temu . W jego pięknych błękitnych oczach widziałam złość .

* OSCAR POV *

Co mam teraz zrobić ? - wyjść , zostać , czy co bo nie wiem .
Kate rzuciła to swoje spojrzenie , może lepiej wyjdę . Spóściłem wzrok na podłogę i opuściłem tą melinę . Starzy Felixa nawet nie zauważyli , że ktoś w ogóle wszedł do mieszkania .

* KATE POV *

Może lepiej , że wyszedł . Ale z drugiej strony zrobił to dla mnie .
Lekko oszołominy blondyn powili próbował wstać .
- Wszystko ok ?
Dołożył dłoń do nosa i ujrzał na niej krew .
- No prawie . Trochę w głowie mi szumi . Ale o co mu chodzi ?
Wróciła cała złość i chyba zaraz wybuchnę .
- O mnie
- Co ja znowu zrobiłem !?
- Hmm ... No nie wiem .... Zastanówmy się ? ... A już wiem ! - mówią to ironicznie , chyba zaczął się powoli domyślać - Może chodzi o to że od 3 miesięcy chodzisz z Lily!!!
- Yyy ... tak jakoś wyszło
- Co jakoś wyszło ? Jesteś zwykłą świnią !!! Wiesz czemu OG się zabił ?
- No bo jakaś laska go zraniła i się załamał
- Nie jakaś laska tylko Lily !!! Poprzez waszą przyjaźń próbowała się do ciebie dobrać . I tak mnie zdradziłeś , więc czemu wcześniej jej nie uległeś ? Przynajmniej teraz OG byłby z nami !!!
- ...
-  I co ty na to !?
- Co !? Ona !? Nie . Nie może być ona . Nie wierzę
- To uwierz . Pora wszystko zrozumieć i poznać . A właśnie co do poznawania , co to za miejsce
- ...
- No mów !
- Mój dom
- Serio tu mieszkasz
- Teraz wiesz czemu nie zapraszałem cię tu
- Mogłeś być szczery
- Mogłem , ale nie byłem
- Nie tylko z tym . Wytłumacz o co chodzi z Lily !!!
- Nie wiem jak
I zaczęła sié awantura . Krzyki , płacze i rozczarowanie . Mimo 30 minut kłutni nic nie wynikło .

* OSCAR POV *

Jaka ona niezdecydowana . Zranił ją a ona i tak go broni . Gdyby nie Kate , zrozumiałby wkońcu . Lily też dorwie karma . Przez nią OG odszedł . Nie zapomnę jej tego .
Szedłem rozmyślając o tym z dłońmi w kieszeni i wzrokiem spuszczonym na chodnik . Odwróciłem się do tyłu , gdy usłyszałem , że ktoś biegnie . To była Kate .

FELIX POV *

Spieprzyłem wszystko . Dziewczyna , którą kochałem wie o zdradzie , o mojej rodzinie . A to wszystko wina Lily . To z nią jestem , przez nią OG zginął i Oscar mnie znienawidził .
Muszę naprawić , co się da - zupełnie sam . Rodzice mi nie pomogą .
Przezemnie się popłakała . Po awanturze dała mi z liścia w twarz i wyszła trzaskając drzwiami . Zostałem sam . Mimo , że rodzice są w dużym pokoju , są nieobecni . W stanie nietrzeźwości nie da się z nimi rozmawiać - czyli prawie nigdy .
A gdyby tak ... Nie nie mogę . A w sumie co w tym złego ? Nikomu nie będę przeszkadzać i poprawię sobie humor . Tak , zrobię to .


_________________________________________________________________________________


Ten rozdział jest do dupy ja to wiem. Kolejne myślę, że będą lepsze. Zapraszam do komentowania ^^
Przepraszam za błędy i wg. 

1 komentarz:

  1. Uwielbiam to! *.* Nie mogę się już doczekać następnego :*** Rozdział zajebisty, zresztą jak wszystkie inne ;) Świetnie piszesz, masz do tego talent. Dlaczego ff nie wydaje się jako książki? O.o Gdybyś wydała swoje ff byłabym pierwszą osobą która by to kupiła :D Czytałabym <3 Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń