Po śmierci ojca wszystko się zawaliło. On jedynie pracował , ponieważ jego pensja była wystarczająco wysoka aby utrzymać mnie , mame , siebie i pomagać rodzicom.
Mieszaliśmy w trójkę w wielkim i pięknym domu. Był on drogi w utrzymaniu , wiec po śmierci taty musiałyśmy z mamą sprzedać dom i zamieszkać na blokowisku w małym mieszkaniu. Mimo pozorów nie byłam zbytnio rozpieszczona.
Musiałam zmienić szkołę ponieważ na prywatną już nie było nas stać. Gdy koleżanki dowiedziały się ,że muszę zmienić szkołę bo mnie już nie stać aby uczęszczać do tej , po prostu mnie odrzuciły .
Półtora roku po śmierci ojca , moja mama znalazła sobie partnera. Na początku go nie polubiałam . Z czasem jednak zaczęliśmy się tolerować.
Związek mamy kwitł. Postanowili że zamieszkają razem. Było jedno ale , mieszkanie miało 2 pokoje , kuchnie i łazienkę. Nie było w nim miejsca dla trzeciej osoby. Bill ( tak miał na imię partner mojej matki) odziedziczył mieszkanie po zmarłej cioci w LA. Było duże. Zaproponował przeprowadzkę z NY do mieszkania po ciotce. Mama bez wachania się zgodziła , ponieważ mieszkałyśmy na nieciekawej dzielnicy.W szkole niedogadywałam się z innymi , więc nie miałam nic do stracenia.
Osiedle , na którym wszyscy zamieszkaliśmy było ogrodzone płotem i zamknięte. Mieszkanie znajdowało się na I piętrze i było już dostosowane do naszych potrzeb. I tu zacznie się moja historia. Tak właśnie tu, wchodząc na teren tego osiedla.
Bill i mama podali mi moje walizki i dali mi klucze , żeby zaniosła swoje drobiazgi i ubrania do mieszkania , a oni zaraz przyniosą swoje.
Gdy przekroczyłam próg klatki schodowej ,zaczęłam zaczęłam sobie marzyć , że tutaj zacznę wszystko od nowa. Przeszłość zostawiam daleko za sobą. Tego dnia byłam ubrana w białą bokserkę ,która idealnie ukazywała moją smukłą sylwetkę , luźne zaduże dresy i moje ulubine czarne vansy. Po długiej podróży moje włosy układały się w artystyczny nieład. Rozmyślając nad nową perspektywą życie nie zauważyłam wysokiego,uroczego blondyna z szerokim uśmiechem na twarzy wychodzącego z bloku, i wpadłam na niego. Pomyślicie sobie : zarz zacznie się awanturować ,że co ja wyprawiam i wg , jednak tak nie było. Gdy ja się przewróciłam , to on z wielką troską pomógł mi wstać i powiedział:
- Ej , mała nic ci się nie stało?
- Nie. Jest w porządku
-To dobrze.-Powiedział z troską . Podając mi rękę powiedziała - Hej , jestem Oscar , a ty?
Ucieszyłam się , że taki przystojny i miły chłopak do mnie zagadał , a nie odszedł.
-Kate.
-Wcześniej Cię tu nie widziałam?
- Tak , bo się dopiero wprowadzam pod 4.
-Naprawdę?? Ja mieszkam w 5. Czyli drzwi obok.W końcu nie będę sam na tym osiedlu.
- Jak miło.
-Może wybierzemy się do parku , czy gdzieś?
- Narazie niekoniecznie mam czas bo przeprowadzka i wszystko i muszę jeszcze szkołę ogarnąć i w ogóle. Przepraszam.
Usłyszawszy moją odpowiedź jego promienny uśmiech poprostu niknął. Od tak.
-Ok.
Świetnie. Mogłam znaleść sobie kogoś bliskiego . kogoś kto mi pomoże się odlaleść a jak tak po prostu chamsko nie. Jestem genialna. Muszę to jakoś naprawić.
Fajny początek ;)
OdpowiedzUsuń